niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 3 ''Cięcia''

AMANDA POV

Po wejściu do łazienki, od razu zamknęłam za sobą drzwi. Muszę mieć pewność, że zamek jest przekręcony, nie czuję się komfortowo gdy on jest gdzieś blisko. Nie wiem o nim nic, nie wiem nawet jak ma na imię! Może być seryjnym mordercą, albo zwykłym raperem, nie wiem o nim nic!

Nie wchodząc pod prysznic, odkręciłam gorącą wodę. Sukienka, w której spałam leżała teraz na podłodze, zdjęłam moje majtki i rozpięłam stanik. Dałam krok w przód i pozwoliłam aby gorące strumienie spływały po moim ciele. Świetne uczucie. Stałam tam i próbowałam jak najbardziej ogrzać moje zimne ciało.

Najpierw zajęłam się ciałem, nie przejmując się kogo żelu pod prysznic użyłam! Po prostu chcę być czysta ! Następnie umyłam twarz, Wow... używa tego samego, żelu do twarzy co ja. Szybko umyłam włosy, zawsze dbałam o ich kondycję. Kiedy wreszcie po tym poczułam się czysta mogłam wyjść stamtąd i zając się wytarciem mojego ciała.

Kiedy już włosy jak i ciało były suche musiałam się przebrać . Chwyciłam czarną, zwykłą koszulkę, którą dał mi chłopak, naprawdę nic specjalnego. Następnie wślizgnęłam się w jego szare spodnie, również bez nadruków.  Spojrzałam w lustro. To zdecydowanie nie jest strój jaki bym ubrała, ale jaki ja mam wybór...

LOUIS POV

Siedziałem w sypialni, która połączona była z łazienką, w której Amanda brała prysznic.Konkretniej na łóżku, z rękoma założonymi na dłonie i myślałem. Wiedziałem, że ona się mnie boi, podobało mi się to, ale ostatnio przegiąłem. Zraniłem ją.

Westchnąłem i wróciłem do rozmyślania. Co powinienem zrobić, żeby ona mi zaufała? Myślałem długi czas. Ona serio bierze takie długie prysznice?

Chwilę po tym usłyszałem ciche skomlenie. Oczywiście wydobywało się z łazienki. Nadstawiłem ucho aby lepiej usłyszeć, nie wiem co sobie wyobrażałem. Kiedy byłem pewny, że ona płakała podszedłem do drzwi. Ponownie przyłożyłem ucho do drzwi aby lepiej słyszeć.

-Kochanie, nie chodziło mi o to, nie chciałem cię zranić - westchnąłem do drzwi. Jak mogłem w ogóle ją zranić?!

Czekałem chwilę, ale ona nie odpowiedziała.W dalszym ciągu płakała. Nagle jej płacz stał się głośniejszy. Wyciągnąłem rękę po mały srebrny klucz, który znajdował się nad drzwiami. Wsadziłem go w zamek i przekręciłem. Pchnąłem drzwi, a moim oczom ukazała się stojąca nad zlewem dziewczyna. Pokręciła głową odsłaniając spływającą jej po policzku łzę.

Powoli podszedłem do niej, a ona zaczęła płakać bardziej. Wyglądało na to, że trzymała coś w ręku, ale nie mogłem zobaczyć co. Ostatecznie ustałem za nią, kiedy znów wybuchła płaczem.

Odwróciłem ją w moim kierunku i wtedy to zobaczyłem. Jej nadgarstek była cały zakrwawiony, a oprócz tego miała na ramieniu też kilka innych cięć.

Z tego szoku aż szczena mi opadła, chcąc oderwać od tego wzrok spojrzałem na coś przede mną. Ciągle słyszałem jej płacz i szlochanie, ponownie spojrzałem na nadgarstek. Odwróciłem się od niej, zdenerwowała mnie. Wziąłem ręcznik i zamoczyłem go następnie przytykając do nadgarstka. Wszystko żeby zatrzymać krwawienie

-Czemu do diabła zrobiłaś to?- warknąłem. Nie zdając sobie sprawy jak bardzo naciskam na jej nadgarstek

-Ja-Ja nie wiem- wykrztusiła szlochając

-Nie rób tego więcej, słyszysz mnie? - znów warknąłem na nią. Na co ona tylko skinęła głową. - Zapytałem czy mnie słyszysz! - powiedziałem wywierając na niej większy nacisk

-Tak- szepnęła. Wydając przy tym mały skowyt, widocznie czuła mój nacisk na sobie.

Zabrałem ręcznik i dokładnie przyjrzałem się nadgarstkowi. Jej nadgarstek przestał krwawić na największych cięciach. Delikatnie przejechałem po nim moim kciukiem. Spojrzałem na nią. Ona też na mnie spojrzała.

-Nigdy nie rób tego więcej - szepnąłem i spojrzałem na nią

Owinąłem ją moim ramieniem zamykając ją w szczelnym uścisku i ( co było niespodzianką) ona odwzajemniła to wtulając się we mnie. Staliśmy chwilę w łazience. Ostatecznie się od siebie odkleiliśmy. Powinniśmy iść zjeść jakieś śniadanie. Jestem głodny!

Następny rozdział pojawi się 3.04 :) Komentujcie <33

sobota, 15 marca 2014

Ważne !!

Jest mi bardzo przykro ale jestem zmuszona zawiesić bloga na czas nieokreślony. Ponieważ czyta go tylko jedna osoba. Przepraszam ale jest mi strasznie przykro, ja się męczę żeby napisać rozdział a jest pod nim ledwo jeden komentarz. Nie wiem kiedy znowu wrócę może za klika dni lub tydzień, ale na pewno nie zawieszam go na zawsze góra 1 tydzień lub kiedy zobaczę że więcej osób czyta bloga, zawieszam również mojego drugiego bloga Deal. Żegnajcie :'(

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 2 ''Pukanie''

AMANDA POV

Obudziłam się wydając przy tym mały jęk. Otworzyłam oczy i zauważyłam siebie, skuloną na podłodze, przykrytą jakimś kocem. Rozejrzałam się w koło, nie mając pomysłu gdzie mogę się teraz znajdować Pośpiesznie wstałam i podeszłam do drzwi, ciągnąc za klamkę. Były zamknięte. To przypomniało mi wydarzenia z poprzedniej nocy.

Natknęłam się na kilka drzwi, ale moim celem była kuchnia. Ostatecznie ją znalazłam i zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki . W końcu znalazłam szklanki i ustałam na palcach, żeby dosięgnąć jedną z nich. Cicho ją chwyciłam , nie chciałam żeby ten chłopak się obudził . Podeszłam do zlewu i nalałam sobie wody.

Po wypiciu wszystkiego . Odstawiłam naczynie do umycia. Sprawdziłam godzinę... 10:00 rano. Spojrzałam na moje stopy, po czym skierowałam się w stronę drzwi. Upadłam na ziemię, ale chyba takie rzeczy się zdarzają, po uderzeniu w coś twardego!

-Pieprzona ściana! - Powiedziałam zła i w tym samym czasie cofnęłam się

Wszystkie moje myśli odwrócił chłopak wchodzący do kuchni.

-Mogłabyś głośniej?

-Mogłabym - powiedziałam i skierowałam się do drzwi.

-Nie mów tak do mnie! - Chwycił mnie za ramię i przyciągnął do siebie, nie pozwalając tym samym wyjść mi z pomieszczenia.

-P-Przepraszam - szepnęłam, spoglądając na moje stopy.

Chłopak gwałtownie wypchnął mnie z kuchni. Po raz kolejny poszłam do holu i usiadłam pod drzwiami. Tylko jego głowa wystawała przez drzwi.

-Możesz usiąść w salonie- powiedział i kierował się w moją stronę.

Odwróciłam głowę. Nie mam zamiaru się do niego odzywać! Poczułam jak jego ramie owija się wokół mnie. Natychmiast straciłam grunt pod nogami. Mogłam też bardzo dobrze wyczuć jego mięśnie. Cała się spięłam, byłam przerażona. Zachichotał swoim niskim głosem, kiedy wyczuł moje spięcie, wydaje mi się, że podobało mu się to jak na mnie działał, to jak mnie przerażał.

Chwilę po tym usłyszałam pukanie. Oczy chłopaka gwałtownie się rozszerzyły. Spojrzał na mnie, więc zrobiłam to też ja. Jego opalona skóra w mgnieniu oka zrobiła się blada. W jego oczach mogłam dostrzec dzikość, z domieszką strachu? Wbiegł po schodach i posadził mnie na łóżku. Domyślam się, że to była jego sypialnia.

-Bądź cicho, będę za kilka minut- powiedział zanim trzasnął drzwiami i zbiegł na dół


LOUIS POV

-Bądź cicho, będę za kilka minut- powiedziałem jej zanim trzasnąłem drzwiami i zbiegłem na dół.

Przed otworzeniem drzwi wziąłem jeszcze głęboki oddech. Przede mną stał mężczyzna, którego jeszcze w życiu nie widziałem. Jego włosy były ciemno brązowe, ale gdzieniegdzie widać było kilka szarych. Miał wielkie czarne oczy, kiedy na nie spojrzałem momentalnie się wyprostowałem. Mężczyzna był wysoki, miał co najmniej 180cm. Był troszkę blady i napakowany.

-Witam- powiedział mężczyzna - poszukujemy dziewczyny, która nazywa się Amanda York

-Przykro mi, nie znam nikogo takiego- skłamałem. Nie zapytałem Amandy o imię, ale znam je. Na wszelki wypadek.

-Widziano tu Amandę zeszłej nocy- odpowiedział

-Co? Chyba pomyliliście domy nie ma tu żadnej Amandy- powiedziałem.

Spróbowałem zamknąć drzwi, ale mężczyzna wepchnął swoją stopę. Popchnął nią drzwi, które natychmiast się otworzyły. Postanowiłem to wykorzystać, zanim gościu się obejrzał pchnąłem drzwi, które ostatecznie zostały zamknięte. Szybko przekręciłem zamek i usłyszałem szuranie butów mężczyzny. Odszedł.

Upewniłem się jeszcze raz czy drzwi są zamknięte po czym pobiegłem na górę. Otworzyłem drzwi i przed oczami ukazała mi się Amanda trzymająca swój telefon przy uchu.

-Nie, nie jestem!- powiedziała ze łzami w oczach, a nawet mogę stwierdzić, że już się nimi dławiła próbując wypowiedzieć jakieś słowa.

Jakim ja jestem głupkiem. Nie rozumiem dlaczego nie zabrałem jej tej komórki. Podszedłem do niej, co spowodowało na jej ciele ciarki i zabrałem jej telefon. Krótkie westchnienie wymsknęło się z jej ust, kiedy skończyłem rozmowę, chowając telefon do kieszeni. Spojrzała na mnie dzikimi oczami.

-Kto zdzwonił?- zapytałem stojąc kilka cali od niej.

-Oh,am, tylko przyjaciel- odpowiedziała drżącym głosem

-Dlaczego z nim rozmawiałaś?! - powiedziałem nieznacznie podwyższając mój głos

-Nie twój interes!- krzyknęła, ale zaraz po tym zatknęła sobie usta dłonią.

-Nie powinnaś tego robić- powiedziałem i posłałem jej groźne spojrzenie.

Pchnąłem ją na ścianę, powodując, że jej głowa uderzyła o ścianę. Przypomniało mi się to co zrobiłem tym chłopakom, którzy całowali ją w alei. Tylko jedna rzecz w tej chwili się różniła, ta dziewczyna płacze teraz jeszcze mocniej.

Poczułem się źle, ale to ona mnie sprowokowała. Po chwili znów wróciłem do mojego poprzedniego złego wyrazu twarzy. Powoli usiadłem obok niej. Objąłem ją moim ramieniem i przyciągnąłem bliżej siebie. Ucałowałem jej miękkie czoło i w tym samym czasie dziewczyna zaczęła szlochać. Spojrzała na mnie, a jej oczy były czerwone i podpuchnięte od płaczu.

-P-proszę czy mogłabym wziąć prysznic? - zapytała nerwowa

Pokiwałem głową na potwierdzenie i wstałem. Podniosłem ją zmuszając do wstania, a następnie przyjrzałem się poszukując dla niej jakiegoś odpowiedniego zestawu. Chwyciłem przypadkową koszulkę i parę luźnych spodni przed tym prowadząc ją do łazienki. Wręczyłem jej ubrania i zostawiłem ją samą w łazience.

Czytacie - komentujecie <33 Wiem, że czyta to tylko jedna osoba ale było by miło gdyby było więcej komentarzy <33 kocham ;* 
Następny rozdział 15.03 :)

środa, 5 marca 2014

Rozdział 1 !! ''Szepty''

AMANDA POV

-Głupia brama! -  Wymamrotałam i siedział odwrócona w stronę bramy. Zaczęłam panikować. Co jeśli teraz umrę? Czy ja teraz umrę?! Kto mnie śledzi? Koniec! Wszystkie moje myśl skupiłam na otworzeniu tej pieprzonej bramy.

-Nie wiń bramy, to głupie -  ktoś szepnął mi na ucho. Ten głos spowodował, że po całym moim ciele przebiegł niemiły dreszcz. Poczułam jak moje oczy otwierają się szerzej. Jestem skończona.

Pokręciłam głową. Byłam zmęczona. Chciałam ją o coś oprzeć, skończyło się na płocie. Ciemna postać podeszła do mnie krok bliżej. Ta osoba znajdowała się stosunkowo dużo centymetrów ode mnie. Próbowałam zobaczyć choćby jej twarz, niestety ciemność, która mnie otaczała nie pozwoliła mi na to. Nawet gdyby jakimś cudem wpadłoby tu trochę światła, nie dałabym rady dojrzeć TEJ twarzy. Kaptur, który miał na sobie dawał cień na jego twarz.

Postać, której tak się bałam uniosła rękę na moją twarz, a następnie powoli przejechała nią wzdłuż mojego policzka. Klepnęłam ją, na co odpowiedział mi chichot. Po raz kolejny spojrzałam w jego ciemną twarz, a na moich oczach namalowane było dzikie przerażenie. Cicho wsunęłam rękę za moje plecy i po raz kolejny próbowałam otworzyć tą głupią bramę !

Chłopak popadł w nieopętany ale niższy od poprzedniego chichot, widocznie lubił tak sobie straszyć ludzi.

-Ta brama się nie otworzy- powiedział. Jego głos, jego wzrost, jego chichot, jego zacienione ciało to wszystko przerażało mnie jeszcze bardziej.

Przez białka jego oczu, jedyną rzecz, którą mogłam dostrzec, zauważyłam, że szukał czegoś obok mnie. Szybko wyminęłam go i znów pobiegłam wzdłuż alei. Kiedy zrobiłam pierwszy krok zdążyłam zauważyć, że on robi to również. Tak jakby wiedział, że mam w planach biec. Niepewnie odwróciłam się kiedy światło z pobliskiej ulicy delikatnie oświeciło jego twarz. Przez jego twarz błysnął głupkowaty uśmiech. Podobało mu się jak mnie gonił?

Skręciłam za rogiem wpadając prosto na dwójkę mężczyzn. Zatrzymali mnie i popchnęli tak, że upadłam na ziemię. Jeden z tych kolesi mocno chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w górę. Nie dając sobie ani im chwili wytchnienia, zaczęłam się wyrywać. Ten drugi szedł już w moją stronę, a na jego ustach błysnął cwaniacki uśmieszek. Jego oczy zeskanowały mnie z góry na dół. Intensywnie się szarpnęłam ale pierwszy mężczyzna trzymał mnie zbyt mocno, żeby dało to jakieś efekty. Drugi zaś stał kilka cali ode mnie z tym swoim uśmieszkiem.

Mężczyzna przycisnął swoje usta do moich. Próbowałam krzyczeć tyle ile mam sił w płucach ale to bez sensu, dźwięk był taki...przytłumiony. Mężczyzna wbił swoje wstrętne ramie w moją talię. Próbowałam wszystkiego, jednak te ramie mi przeszkadzało. Ustałam na jego stopę, na co lekko się skrzywił, ale nic to nie dało.

Ale zaraz po tym nie czułam już mężczyzny na sobie. Widziałam tylko jak leci gdzieś zahaczając po drodze swojego towarzysza. Pięść mojego wybawcy miała kontakt w twarzą drugiego mężczyzny. Pierwszy mężczyzna wstał i uderzył człowieka, którego twarzy jeszcze nie widziałam. Zaraz, zaraz...Ten chłopak...to on mnie gonił! Wziął on jednego z tych mężczyzn i przycisnął jego głowę do bruku. Mocno.

Wybawca złapał mnie za talię pozostawiając ICH. Zaprowadził mnie na jakąś opustoszałą ulicę, a rękę przeniósł na nadgarstek. Całą drogę próbowałam zobaczyć jego twarz, byłam oszołomiona wciąż nie wiedziałam dlaczego chłopak mnie obronił. Chłopak niczym się nie przejął lub po prostu nic nie zauważył i szedł ze mną w dół ulicy.

Zatrzymał się na zewnątrz jakiegoś domu, nie miał zamiaru puścić mojego nadgarstka. Zrobił kilka kroków i przekręcił zamek w drzwiach , po czym otworzył je szeroko i wpuścił mnie do środka. Zanim zdążyłam gdziekolwiek uciec zamknął drzwi na klucz. Następnie obrócił mnie w swoją stronę i zdjął kaptur.

Miał szaroniebieskie oczy, które aktualnie były raczej intrygujące. Miał niechlujnie ułożone włosy i pięknie opaloną skórę. Całość powodowała, że stawał się jeszcze przystojniejszy. Jego skóra była tak nieskazitelna, że w normalnych okolicznościach pomyślałabym, że reklamuje jakiś żel do twarzy. Wokół oka miał jasny fioletową obręcz, widać, że był tam wcześniej uderzony.

Nie wiem jak długo gapiłam się w niego, ale robiłam to dopóki się nie odezwał

-Podoba ci się to co widzisz? - zapytał z głupkowatym uśmiechem wymalowanym na ustach. Poruszył brwiami co normalnie przyprawiłoby mnie o napad śmiechu, ale teraz się bałam.

Staliśmy w ciszy i pewnie stalibyśmy jeszcze długo, ale się odezwałam.

-D-Dlaczego mnie porwałeś? - zapytałam szepcząc. W tej chwili byłam zbyt przestraszona, wszystko co w tej chwili wiem to to, że może on się okazać mordercą. Mój wzrok padł na moje nogi, potem na szpilki. Wow, nagle zrobiły się interesujące!

-Chcę mieć pewność, że jesteś bezpieczna. - odpowiedział. Jego głos był niski i poważny Tylko przyprawiło mnie to o nerwy!

Powoli i niedyskretnie zaczęłam iść w stronę drzwi. Zagapiona w stopy uderzyłam w nie moimi plecami. Powoli się osunęłam i po chwili siedziałam już na podłodze. Kolana podciągnęłam aż pod klatkę piersiową, a twarz spoczęła w moich dłoniach. Zaczęłam płakać. To nie miało być tak! Nigdy w życiu się tak nie bałam.

Usłyszałam jak chłopak siada obok mnie. Wzruszył ręką po czym złapał mnie za ramię i przyciągnął bliżej siebie. Zdjęłam ja z siebie i odepchnęłam go. Jego czyny powodowały, że płakałam coraz bardziej. Chłopak cicho wstał i skierował się do innego pokoju pozostawiając mnie płaczącą w ciszy.

Spojrzałam jeszcze przez palce, żeby upewnić się czy na pewno, niema go w pomieszczeniu. Szybko zacisnęłam je jak i moje oczy. Łzy strumieniami spływały po moich policzkach następnie silnie uderzając o podłogę. Zaczęłam się zastanawiać. Co jeśli już nie zobaczę moich rodziców? Co z przyjaciółmi? Czy dzisiaj był ostatni raz kiedy ich widziałam ?

Czytasz = komentujesz <33 co o tym rozdziale sądzicie ?? Następny rozdział pojawi się 9.03

sobota, 1 marca 2014

Prolog

Amanda POV

Kroki stawały się głośniejsze z każdą kolejną chwilą, byłam przerażona. Spojrzałam się za siebie. Nie zobaczyłam nic po za długą, straszną i ciemną aleją. Twarz była zwrócona przed siebie, a w  mojej głowie zaczęły tworzyć się dziwne obrazy. Na samą myśl co mogłoby się wydarzyć zaczęłam szybki bieg. Niestety fakt iż byłam w obcasach i sukience nie pomagał.

Zacznijmy od tego co się wydarzyło...

Moja przyjaciółka-Caroline, miała dziś urodziny. Było sporo ludzi, więc wspólnie postanowiliśmy iść do małej galerii, żeby było trochę więcej frajdy. Było świetnie ! Jedliśmy pizzę i uszczęśliwialiśmy się nawzajem do jedenastej, czyli czasu zamknięcia miejsca naszego spotkania. Mieliśmy się rozdzielić i każdy udać się do domu. Nie były daleko stąd.

Szłam wzdłuż ulicy. Moje szpilki hałasowały z każdym kolejnym krokiem. Idąc tak coś zablokowało mi drogę. Wypadek, wypadek samochodowy, całkiem spory. Postanowiłam iść alejką chcąc jak najszybciej dostać się do domu. To ta sama alejka, w której jestem teraz. Wyraźnie słyszę, że ktoś mnie śledzi, idzie za mną...ph... co ja ?! Na pewno też chce ominąć ten wypadek. Przyspieszyłam, ktoś również przyspieszył. Na bank podążał za mną.

Strach opętał moje ciało i mój umysł. Zaczęłam biec chcąc uniknąć najczarniejszych wydarzeń, które na bieżąco wymyślała moja wyobraźnia. Ciągle się odwracałam chciałam go zobaczyć, go, tego, który mnie śledzi. Nie mogłam niestety nikogo dojrzeć. Zaczęłam się zastanawiać czy to nie moja wyobraźnia płata mi figle. Ale nie mogę ryzykować życia na moje gdybanie.

Skręciłam tuż za rogiem. Niech ta aleja się już skończy! Ciągle gdzieś głęboko mam nadzieję, że osoba, która mnie śledzi skończyła to robić i nie zrealizuje swoich planów. Przyspieszyłam kroku kierując się w dół alejki. Po raz kolejny. Dźwięk buta uderzającego w zimny bruk, wszystko za moimi plecami. Jednak było tak samo dobrze słyszalne jakby ta osoba była metr ode mnie. Zmusiłam siebie do szybkiego biegu. W sumie nawet nie wiedziałam, że tak dobrze to robię. Pobiegłam prosto do bramy, zapukałam i zsunęłam się na zimną ziemię.

Lekko jęknęłam i podniosłam się z ziemi. Ponownie spojrzałam na bramę, była zamknięta. Szarpałam się z nią chwilę. Chciałam zrobić wszystko żeby ją otworzyć, ale ta ani drgnęła. Świetnie ! Zostaję tu uwięziona.

Uderzenia butów było słychać, głośniej i głośniej. TA osoba najwyraźniej tu szła. Zapadła grobowa cisza. Słychać było każdy oddech. Obróciłam głowę ale nikogo nie zauważyłam. Nie tracąc nadziei w dalszym ciągu siłowałam się z bramą. Do czasu kiedy zauważyłam wielki cień wyłaniający się zza  rogu. Zbliżał się do mnie.

Moje oczy momentalnie się rozszerzyły, chwyciłam bramę i próbowałam ją otworzyć. Znowu! Ciągle się odwracałam posyłając krótkie i szybkie spojrzenia.

-Głupia brama ! -  Wymamrotałam i siedział odwrócona w stronę bramy. Zaczęłam panikować. Co jeśli teraz umrę ? Czy ja teraz umrę ?! Kto mnie śledzi ? Koniec! Wszystkie moje myśl skupiłam na otworzeniu tej pieprzonej bramy.

-Nie wiń bramy, to głupie -  ktoś szepnął mi na ucho. Ten głos spowodował, że po całym moim ciele przebiegł niemiły dreszcz. Poczułam jak moje oczy otwierają się szerzej. Jestem skończona.

No i jak wam się podoba prolog ? Komentujcie :) 1 rozdział pojawi się 04.03 <33

Jest Trzeci Blog !

Jejku jestem taka szczęśliwa, to już 3 mój blog także będzie to historia Dark. To dzięki wam piszę te blogi i dziękuję za to :)) Mam nadzieję że ten blog również przypadnie wam do gustu. Kocham was <3